Próbowałem oglądnąć ze względu na to, że Rin Tin Tin w westernowych filmach był serialem mojego dzieciństwa, który uwielbiałem. Wiedziałem że film opowiadający prawdziwą historię tego psa będzie inny, ale naturalnie musiałem go obejrzeć, będąc ciekawym losów bohatera serialu którego, tak lubiłem.
Niestety ten film jest jednym wielkim kiczem.
Poziom "żartów" w nim to dno i zresztą ta rzekomo humorystyczna konwencja jest bardzo wymuszona i kompletnie zbędna.
Wytrwałem 40 minut filmu tylko ze względu na nadzieję, że coś się zmieni, że coś ruszy fabuła do przodu, niestety myliłem się.
Film pokazuje głównie chłopca niemowę i psa którzy robią różne "psikusy" kucharzowi oraz żołnierzom w koszarach. Żarty są na zasadzie nasikanie psa do kubka z whisky kucharzowi, opędzlowanie lodówki z kończącego się jedzenia przeznaczonego dla żołnierzy, czy urżnięcie się owczarka alkoholem.
Jeżeli jest to film skierowany do dzieci, to gratuluje poziomu zarówno autorom tego filmu jak i widzom, którzy zachwalają film.
Kiedyś produkcje przeznaczone dla dzieci niosły z sobą jakieś przesłania i wartości, teraz jest to jedno wielkie odmużdżanie.